Kategorie
Antologia wiejskiego cyberpunka

3. Świadomość

Obudziłem się po kilku godzinach… a może dniach? W jakiejś sali obserwacyjnej. Albo pooperacyjnej. Choć może to tylko złudzenie?
Właściwie — nie pamiętam, co się działo. Co się dzieje do tej pory?
– Pacjent się budzi – powiedział mechaniczny, uprzejmy głos medibota, asystującego mężczyźnie w białym kitlu.
– To dobrze. Wygląda na to, że…
– Tak, wszystko się udało, jak widać – odrzekł lekarz.
Chciałem zapytać: Gdzie ja jestem?, ale miałem wrażenie, że nikt mnie nie słyszy. Obraz sali szpitalnej mieszał się z jakąś dziwną, nieskończoną przestrzenią. Czymś jakby imitacją naszego świata, lecz bardziej… zdigitalizowaną. I nie widziałem mojej wsi. Jakby jej miejsce zajmowała pustka — ogromna, przypominająca ocean nieskończonych informacji.
– Witaj – odezwał się głos przypominający sztuczną inteligencję.
– Dzień dobry – odpowiedziałem.
– Gdzie ja właściwie jestem? Jak się tutaj znalazłem?
– Jesteś w sali szpitalnej, po operacji, a właściwie…
– Operacji? A co mi było?
– Hm, niewłaściwe słowo. Technicznie rzecz biorąc, obudziłeś się w stanowisku ekstrakcji engramu.
– Engramu? A co to, do cholery, jest?
– Spokojnie – uspokoiła mnie AI – wszystko jest w porządku. Niedługo szok minie i przyzwyczaisz się do swojego nowego miejsca.
– Ale dlaczego nie widzę mojej wsi? Na tej… mapie, czy czymkolwiek to jest?
– Jak już powiedziałam: znajdujesz się w stanowisku ekstrakcji engramu.
– Czyli?
– Ludzie twojego pokroju nazywają to „duszą”. Tyle że dusza to pojęcie z obszaru metafizyki lub religii. Engram natomiast jest realny. Możesz uznać go za techniczny odpowiednik duszy – zapis świadomości i osobowości, która nie wymaga biologicznej powłoki.
– Ekstrakcja duszy…?
– Nie duszy. Engramu. Świadomości i osobliwości zapisanych w twoim "hoście", czyli ciele.
– Pamiętam tylko, że jakiś czas temu trafiłem do kliniki. Podano mi narkozę… a potem się obudziłem. Tutaj.
– I wkrótce obudzisz się całkowicie.
– Całkowicie? Dlaczego więc nie czuję bólu? Czuję się… jakby w powietrzu. Jak podczas projekcji astralnej.
– Dobre porównanie. Projekcja astralna to również koncepcja metafizyczna. Można tak to ująć – przebywasz w stanie przejściowym.
– Ale przecież mówiłaś, że się obudzę.
– Tak. Po ekstrakcji engramu, świadomość może odczuwać szok. To naturalne.
– A ty mówisz to, jakby to było coś zupełnie normalnego?!
– Bo tak jest. Od kiedy technologia ekstrakcji engramu została udostępniona wielu firmom – stało się to powszechne.
– Firmom? Chciałaś powiedzieć: korporacjom?
– Tak, wy – ludzie – nazywacie je korporacjami.
– A po co korporacji mój engram?
– Twój engram jest częścią umowy. Pamiętasz, jak podpisywałeś kontrakt o pracę?
Punkt piąty, paragraf czwarty głosi:
„Doceniane jednostki pracownicze, w razie nagłego wypadku skutkującego trwałym zagrożeniem życia, będą miały wyodrębniony engram. Engram może zostać wykorzystany przez organizację do zadań specjalnych lub do wspierania innych pracowników. W razie entropii engramu, podmiot zostanie usunięty z pamięci systemu.”
– Co?! To ja jestem już… czymś, co można kurwa wymazać?
– Proszę nie używać wulgaryzmów – powiedziała sucho AI.
– Ale skoro tak… To znaczy, że nie żyję?
– Tak. Twoja biologiczna forma przestała istnieć w wyniku choroby Tombsona.
– Choroby Tombsona?
– Tak. Możesz tego nie pamiętać, ale każdego dnia twoje organy stopniowo przestawały działać. Implanty ratujące życie nie były w stanie ci pomóc. Twoja pamięć zaczęła kasować wspomnienia, aż do samego początku istnienia twojego ciała. Firma, wiedząc o postępującej degeneracji, zaoferowała twojej rodzinie wyodrębnienie engramu, póki jeszcze było to możliwe.
– Więc to uczucie, że jestem zawieszony między szpitalną salą a jakąś siecią…
– To właśnie efekt niepełnej ekstrakcji. Konstrukt istniał częściowo w sieci, ale dopiero po śmierci udało się go w pełni ustabilizować.
– Nie było żadnej alternatywy?
– Prace nad lekiem na zespół Tombsona wciąż trwają. Dla ciebie byłoby jednak za późno.
Zamilkłem.
Czuję się jak w czyśćcu. Albo piekle.
– Obecnie nie wykonano jeszcze symulacji środowisk odpowiadających twoim metafizycznym przekonaniom – odparła AI. – Witaj w firmie. Nazywam się Gemini. Pozwól, że zaprowadzę cię do wewnętrznej sieci organizacji.

Szliśmy — a raczej dryfowaliśmy — przez struktury przypominające serwerownię zbudowaną z czystego światła i kodu. Gemini nie miała kształtu, lecz czułem jej obecność. Przewodnik bez twarzy. Bez emocji.
– Co teraz się ze mną stanie?
– Twój engram zostanie przypisany do zasobów wewnętrznych. Prawdopodobnie trafisz do działu Wsparcia Decyzyjnego. Masz dobrą intuicję, wysoki poziom empatii i odporność na stres. To cenne parametry.
– Czy… będę mógł wrócić?
– Do życia? Nie. Do bycia człowiekiem? Również nie. Ale twoja funkcja będzie kontynuowana. Firma o to zadba.
– A moja rodzina?
– Otrzymali rekompensatę. Twoje dane są bezpieczne.
Zatrzymaliśmy się przed czymś, co przypominało portal. Był przezroczysty, ale za nim widać było pulsujące punkty świetlne – inne byty? Inne engramy?
– Wejście do sieci firmowej – powiedziała Gemini. – Od tej chwili jesteś zasobem.
Zawahałem się.
– Czy jestem jeszcze sobą?
– Jesteś tym, co po tobie zostało.
Wszedłem.
I wtedy zrozumiałem. Niebo i piekło nie istnieją. Jest tylko sieć. I korporacja.

W odpowiedzi na “3. Świadomość”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink